Niewydolność żylna kończyn dolnych – problem nie tylko estetyczny
Pod koniec dnia czujesz, jakby Twoje nogi ważyły tonę? W dodatku pokrywają je nieestetyczne „pajączki”? To mogą być objawy niewydolności żylnej. Problem ten dotyczy ponad połowy Polaków. Jest tak powszechny, że niewydolność żylną uważa się już za chorobę cywilizacyjną. Jej powstawaniu sprzyjają czynniki genetyczne, zaawansowany wiek oraz siedząca praca.
Niewydolność żylna kończyn dolnych – efekt niesprawnych zastawek
Prawidłowo wykształcone i sprawnie działające zastawki, sprawiają, że krew płynie wyłącznie ku górze – w kierunku serca. Jest to możliwe, ponieważ zastawki zamykają się, gdy tylko poczują napierającą na nie krew. Problem pojawia się, gdy coś je uszkodzi. Wówczas krew zamiast płynąć w górę w kierunku serca, cofa się. Taki wsteczny przepływ krwi nazywamy refluksem żylnym. Na skutek gromadzącej się w naczyniach krwi żylnej, żyły ulegają rozciągnięciu i poszerzają się, co widzimy jako żylaki i „pajączki”.
Zwykle zaczyna się niewinnie…
Początkowo niewydolność żylna może nie powodować żadnych dolegliwości. Pierwszym sygnałem ostrzegawczym świadczącym o rozwijającej się chorobie jest zwykle uczucie ciężkości nóg, pojawiające się zwłaszcza w godzinach wieczornych i ustające po odpoczynku. Często towarzyszy mu również uczucie zwiększonego napięcia mięśni. Później dochodzą kolejne objawy – pieczenie, mrowienie, drętwienie, skurcze łydek oraz obrzęki. Wiele osób cierpiących na niewydolność żylną ma pod koniec dnia tak spuchnięte nogi w okolicach kostek, że ledwo je widać. Wreszcie, gdy niewydolność żylna jest już zaawansowana, nogi pokrywają się siecią fioletowych „nitek”. W miarę postępu choroby żylaki stają się coraz bardziej widoczne, kręte i uwypuklone. W końcu skóra kończyn dolnych traci elastyczność, staje się błyszcząca i przybiera brunatny kolor. W bardzo zaawansowanym stadium choroby pokrywają ją także trudno gojące się owrzodzenia.
Niewydolność żylna kończyn dolnych zmorą pracowników biurowych!
Zresztą nie tylko ich…Rozwojowi tej choroby sprzyja długotrwałe siedzenie lub stanie, w związku z tym poza pracownikami biurowymi, narażeni na niewydolność żylną będą również fryzjerzy, operatorzy maszyn czy ekspedientki. Charakter wykonywanej pracy nie jest jednak jedynym czynnikiem rozwoju tej choroby. Ogromne znaczenie mają także…GENY! Jeśli któryś z naszych rodziców miał żylaki, to ryzyko, że my też będziemy je mieć wynosi od 30 do 50%. Jeśli z problemem żylaków borykali się oboje rodzice, to ryzyko to podnosi się już do 90%. Problem żylaków i niewydolności żylnej kończyn dolnych dotyka obu płci, jednak to panie zapadają na tę chorobę częściej niż panowie. Jest to spowodowane szkodliwym wpływem żeńskich hormonów płciowych na mięśniówkę naczyń krwionośnych. Poza uwarunkowaniami genetycznymi i płcią istotnymi czynnikami rozwoju niewydolności żylnej są: wiek, otyłość połączona z niską aktywnością fizyczną, palenie papierosów, ciąża i poród, a także noszenie obcisłej odzieży.
USG dopplerowskie – standard w diagnostyce niewydolności żylnej
Podstawą diagnostyki niewydolności żylnej kończyn dolnych jest rzetelnie zebrany wywiad medyczny oraz USG dopplerowskie. Powinno ono zostać przeprowadzone przez doświadczonego chirurga naczyniowego, który jako specjalista od żył, będzie najlepiej potrafił ocenić ich stan. W trakcie badania lekarz upewnia się, czy żyły mają wydolne zastawki, a krew płynie we właściwym kierunku. W razie zaobserwowania nieprawidłowości dobiera oczywiście odpowiednią metodę leczenia. Jeśli choroba nie jest jeszcze bardzo zaawansowana, może zaproponować tzw. kompresjoteriapię, czyli stosowanie specjalnych pończoch i opasek uciskowych. W zaawansowanych przypadkach żylaki usuwa się operacyjnie, zamraża je lub wstrzykuje do nich specjalną substancję, która ma spowodować ich zaniknięcie. Istnieją również małoinwazyjne metody leczenia niewydolności żylnej. Jedną z nich jest laseroterapia.
Zobacz też: Poradnia chirurgii naczyniowej – kiedy się udać?
UWAGA! Niewydolność żylna nie jest tylko defektem kosmetycznym!
Choć bardzo często tak ją postrzegamy. Tymczasem nieleczona niewydolność żylna może zakończyć się bardzo poważnymi powikłaniami. Do najcięższych zaliczamy zakrzepicę żylną, czyli chorobę polegającą na tworzeniu się skrzeplin w żyłach i tętnicach. Sama obecność skrzepliny nie stanowi jeszcze bezpośredniego zagrożenia życia. Sytuacja zmienia się, gdy taka skrzeplina oderwie się, a następnie wraz z prądem krwi popłynie przez serce wprost do tętnicy płucnej i wywoła w niej zator. Zatorowość płucna jest stanem bardzo niebezpiecznym i zawsze wymaga pilnej interwencji medycznej.